Adopcje - Psy

Pies poz. 21/0903

Opiekun Wirtualny: CENTRUM CHEMII W MAŁEJ SKALI - BATON to ok. 5-letni przystojny brunet, który trafił do schroniska w Wigilię 2021 r. wraz z czterema innymi psami, z miejscowości Grabowiec w gminie Lubicz. Psiaki często biegały tam bez nadzoru, odwiedzając m.in. pobliski ośrodek jeździecki, szukając jedzenia; wypłoszone, bojące się człowieka. Baton okazał się największym dzikuskiem lękuskiem z całego stada. Musieliśmy poświęcić dużo czasu, przesiedzieć z nim w boksie wiele godzin, aby zdobyć choć odrobinę jego zaufania. Zaczynaliśmy bardzo małymi kroczkami, ponieważ sam nasz widok wciskał Batona w kąt boksu, paraliżował go. W ruch poszły smaczki, zaczęliśmy od obwąchiwania, od przynoszenia przeróżnych rzeczy do boksu celem zapoznania z kształtem, zapachem i dźwiękiem. Począwszy od szyszek do szeleszczących papierków. Wspólnie z Batonem słuchaliśmy muzyki, czytaliśmy książki, leżeliśmy obok niego na palecie. Może to wszystko wydawać Wam się dziwne, ale tak właśnie wygląda nasza wolontariacka praca z psami wycofanymi. Czas spędzony z Batonem okazał się bardzo miły i owocny. Cudownie było obserwować jak chłopak się otwiera, jak szuka kontaktu, jak bardzo chce nas poznać. Nie ponaglaliśmy go, wszystko odbywało się w swoim czasie. W czasie, w którym Baton pokazywał nam czy jest już gotowy na następny krok czy nie. Przechodziliśmy różne etapy naszej znajomości, o czym wcześniej wspominałam, od obwąchiwania butów, poprzez grzebanie Batonim nosem po wolontariackich kieszeniach, wsadzenie nosa do wolontariackiego ucha, bezpośredni kontakt wzrokowy nosem w nos - okiem w oko, grzebaniem ryjka w moich włosach. Naprawdę fajne doświadczenie dla obu stron. To wszystko pozwoliło nam w końcu na wyprowadzenie Batona na spacer. I tu też łatwo nie było. Unikanie założenia linki i smyczy, uciekanie w z kąta w kąt. Samo przekroczenie progu boksu w stronę wyjścia była dla Batona nie lada wyzwaniem. Nic oczywiście na siłę, Baton zachęcany wielokrotnie różnymi sposobami, sam zdecydował kiedy jest gotowy na wyjście. A potem już poszło z górki :) Pierwszy spacer był bardzo emocjonujący, ale pokazujący nam również jak pies bardzo potrzebował przestrzeni, trawy, po prostu więcej bodźców. I choć pierwsze opuszczenie murów schroniska było dla niego ogromnym stresem, a tym razem dla nas wyzwaniem, to Baton dał radę! Co prawda na widok obcych ludzi wpadał w taką panikę, że ciężko było go utrzymać na smyczy, chciał po prostu gnać przed siebie. Czas zrobił swoje i teraz jest o niebo lepiej. Baton sam chce poznawać nowe osoby, nieśmiało, ale jednak. Podczas spacerów cały czas stosujemy podwójne zabezpieczenie psiaka (linka plus smycz z obroża zaciskową), bo chcemy, aby nasz podopieczny, za którego jesteśmy odpowiedzialni, a który jest czujny jak ważka, czuł się bezpieczny, a my razem z nim. Obecnie spacery z Batonem są rewelacyjne. Pies pięknie porusza się na smyczy, chodzi przy nodze opiekuna, co prawda cały czas ma nas i nasze gesty na oku, ale jest idealnym towarzyszem pieszych wędrówek. Nie musimy już się bać przy nim kichnąć lub powiedzieć czegoś głośniej. Co prawda unikamy ruchliwych i zatłoczonych miejsc, wybieramy spokojem aleje spacerowe, gdzie Baton czuje się komfortowo. Batek jest bardzo czujnym obserwatorem otoczenia, wyłapie każdy szelest i krok. Puszczony luzem na wybiegu, chłopak nie oddala się, ale drepta w niedalekiej odległości od opiekuna. Obecnie jesteśmy na etapie oswajania z dotykiem. Jest coraz lepiej, Baton przyjmuje delikatne głaski od osoby, którą dobrze zna, ale ta część pracy nadal przed nami. Obecnie kojec zmieszkuje z suczką. Baton potrafi poruszać się po pomieszczeniach, chodzić po schodach. Pokonuje też mostki nad rzeczką. To wielki sukces i zmiana, bo jeszcze niedawno takie zachowanie było nie do pomyślenia. Baton jest jeszcze na etapie wymagającym pracy, ale uważamy, że jest na tyle przygotowany do adopcji, że możemy psiaka ogłaszać. Osoba, która będzie zainteresowana adopcją Batona, musi mieć świadomość, że czeka ją długą droga do zdobycia zaufania psa, czyli regularne wizyty w schronisku przed adopcją, spotkania z osobami „obsługującymi” Batona. Uprzedzamy, że jeden spacer nie wystarczy, potencjalny adoptujący musi dobrze poznać psa lękowego, zanim zabierze go do domu. Batona na pewno będzie trzeba nauczyć trzymania czystości i pozostawania samemu w domu. Baton w początkowej fazie po adopcji na pewno nie może przebywać sam na posesji, bo możliwe, że będzie podejmował próby ucieczki. Nie szukamy budy, ani kojca, za to osoby z wielkim sercem i czasem, która poświęci dla Batona i zaangażuje się w jego pełną aklimatyzację i wychowanie w nowym miejscu. Szukamy domu bez dzieci, ale może być z innym psiakiem, który zaakceptuje naszego chłopaka. Będą wymagane spotkania zapoznawcze z psem rezydentem. Bardzo byśmy chcieli, aby nasza praca wolontariacka nie została zaprzepaszczona i to, co wypracowaliśmy z dzikuskiem, było kontynuowane i rozszerzane w nowym domu. Pamiętajcie, że to ciężka praca wymagająca poświęcenia i wyrzeczeń. Zdjęcie i opis: Anna Kleszcz UWAGA! Opis został sporządzony na podstawie obserwacji psa w warunkach schroniskowych. Niektóre zachowania mogą się powielać w domu, inne się ujawniać, a jeszcze inne nie powtórzyć.

Sponsorzy

Akcja specjalna

Ostatnio przyjęte