Pies poz. 24/0726
Opiekun Wirtualny: BARBARA KOWALCZYK - GONZALO to około 5-letni, bardzo duży pies rasy pirenejski pies górski, który do schroniska trafił jako bezpański na początku listopada 2024 roku. Został znaleziony wychudzony (przy przyjęciu do schroniska ważył 30 kilogramów), razem z drugim psem na toruńskim poligonie. Gonzalo, mimo, że trafił do nas dość zaniedbany fizycznie, jest przemiłym psem. Stabilny, cierpliwy, wręcz rozlewa wokół siebie aurę przyjemnego spokoju. Na smyczy chodzi przepięknie; co prawda znamy się dość krótko, ale nie zdarzyło się jeszcze, żeby Gonzalo nas gdzieś pociągnął na spacerze. Mijające go samochody, ludzie, a nawet obce rozszczekane psy - nic z tego nie robi na nim wrażenia. Gonzalo zwyczajnie dalej idzie przed siebie swoim rytme :) Na naszym pierwszym wspólnym spacerze słychać było głośne wystrzały z poligonu; nie było to komfortowe dla nikogo, zwłaszcza dla psów, które nie wiedziały co się dzieje. Gonzalo także nie czuł się wtedy dobrze, ale nie próbował uciekać, gryźć smyczy czy wyjść z obroży. Pokazał nam, że to go stresuje w najdelikatniejszy możliwy sposób. Gonzalo jest przyjaźnie nastawiony do człowieka, czy to w kojcu czy na zewnątrz. Chętnie nadstawia bródkę do głaskania lub nawet cały przykleja się do opiekuna :) Nie jest to pies, który wejdzie Wam na głowę, będzie na Was skakał i robił wokół siebie dużo zamieszania. Przynajmniej na tyle, na ile go znamy, nie wydaje nam się, żeby taki był. Gonzalo to pies, który będzie lubił być blisko człowieka i który będzie Wam towarzyszył bez zbędnej nachalności. To naprawdę mądry pies - nie pod względem komend, których nie zna, ale tak "życiowo mądry" - nie pcha się w konfliktowe sytuacje, szanuje człowieka, no, zresztą pewnie sami to odczujecie kiedy weźmiecie go na spacer. To wszystko sprawia, że czerpiemy radość z samego przebywania z nim - w końcu kto by nie chciał z takim spokojem iść przez życie, mając u boku takiego miłego "niedźwiadka"? Szukamy dla niego najlepszego domu. Takiego prawdziwego, gdzie ktoś będzie go kochał i szanował, dbał o niego na wszystkich płaszczyznach i zapewni mu wszystko, co psu do szczęścia potrzebne. Taki pies w schronisku to perełka, a dla adoptującego - wygrany los na loterii. Wiemy, że może mieć świetne życie i zrobimy co możemy żeby tak skończyła się jego historia. Zdjęcie: Anna Kleszcz Opis: Julia Janczak UWAGA! Opis został sporządzony na podstawie obserwacji psa w warunkach schroniskowych. Niektóre zachowania mogą się powielać w domu, inne się ujawniać, a jeszcze inne nie powtórzyć.